Wybierz język

Polish

Down Icon

Wybierz kraj

Mexico

Down Icon

Mónica Ojeda w Buenos Aires: „Przyjaźń staje się schronieniem przed przemocą”.

Mónica Ojeda w Buenos Aires: „Przyjaźń staje się schronieniem przed przemocą”.

W ramach festiwalu Filba 2025 ekwadorska pisarka Mónica Ojeda przybyła do Buenos Aires jako jedna z głównych postaci programu . Jej obecność obejmuje publiczne odczyty, prelekcje i wywiady, w których rozwija swoją unikalną perspektywę na literaturę latynoamerykańską, relacje między ciałami a terytoriami oraz znaczenie przestrzeni kulturowych jako obrony przed przemocą społeczną i polityczną. Uznana na arenie międzynarodowej i mieszkająca w Hiszpanii od ośmiu lat, Ojeda wnosi na festiwal perspektywę łączącą pamięć, krytykę i wrażliwość estetyczną.

rozmowa Esther Díaz i Gabrieli Cabezón Cámara rozmowa Esther Díaz i Gabrieli Cabezón Cámara

Jej wizyta w Buenos Aires spotkała się z entuzjastycznym przyjęciem publiczności, która dostrzegła w niej nie tylko utalentowaną gawędziarkę, ale także intelektualistkę zaangażowaną w zmagania regionu i budowanie możliwej przyszłości poprzez literacką wyobraźnię. Przed swoimi działaniami w ten weekend, Ojeda rozmawiała z Clarín .

– Co dla Ciebie oznacza geografia emocjonalna?

– To połączenie, które wiąże się z doświadczeniami, jakie żywimy z naszym ojczystym terytorium i z terytoriami, do których się przeprowadzamy. Chodzi o to, że zawsze myślimy, zwłaszcza pisząc, że pisarze opisują terytorium w swoich dziełach, ale w rzeczywistości istnieje, powiedzmy, epistemologiczna zmiana, z której możemy się ulokować. Widzę to również na przykład w powieściach takich jak „Los Llanos” Federico Falco, by wspomnieć argentyńskiego autora, gdzie myśl kieruje się ku innemu terytorium i zaczynamy myśleć o tym, jak geografia również pisze w nas. Jak góry mogą pisać o naszym sposobie myślenia, o naszym sposobie odczuwania. Mieszkanie w pobliżu gór to nie to samo, co mieszkanie na wybrzeżu; mieszkanie w mieście, które nie ma wzgórz ani gór i jest po prostu inne, to nie to samo. Klimat jest również powiązany z ziemią i układem geograficznym, co generuje sposób odnoszenia się do przestrzeni publicznej, do terytorium. W tym sensie pisanie staje się nie tyle aktem opisu, co aktem osobistej introspekcji: jak moja przestrzeń zrodziła mnie jako żywe ciało. I to wydaje mi się potężne, coś, co wciąż ostrożnie zgłębiam w moim pisaniu.

– W powieści wyraźnie widać, jak losy dwójki bohaterów przeplatają się z geografią, trzęsieniami ziemi i pyłem wulkanicznym.

– Zdecydowanie. Pochodzę z Guayaquil, tak jak bohaterowie. To moje rodzinne miasto i to się zdarza w całym Ekwadorze, ponieważ znajdujemy się w Pierścieniu Ognia i jest tam mnóstwo wstrząsów. Nazywamy je trzęsieniami ziemi (temblors) eufemistycznym określeniem trzęsień ziemi, ponieważ słowo „terremoto” brzmi bardzo mocno. Psychologicznie rzecz biorąc, używamy słowa „temblor”, aby myśleć o nich jako o czymś mniej poważnym, aby je złagodzić i oddzielić od dużych trzęsień ziemi, które powodują ofiary śmiertelne.

– Czy drżenie jest powszechne?

– Tak, wstrząsy są nieustanne. Jestem do tego przyzwyczajony, a przyzwyczajanie się do tego może być niebezpieczne. W 2016 roku w Ekwadorze miało miejsce bardzo silne trzęsienie ziemi, w którym zginęło wiele osób. Pamiętam, jak leżałem martwy na krześle i wstałem, żeby biec, chociaż powinienem był to zrobić znacznie wcześniej, bo myślałem, że to tylko wstrząs, aż stało się to niemożliwe, a ściany i wszystko inne zaczęło się ruszać. Człowiek przyzwyczaja się do pewnego poziomu destabilizacji. To coś, co można zaobserwować również w relacjach ze zjawiskami naturalnymi, takimi jak powodzie i osuwiska. Wie się, że nadchodzi deszcz tropikalny i że co roku dochodzi do osuwisk i giną ludzie, a jednak, ponieważ to się powtarza co roku, myśli się: „Nie, tym razem się nie zdarzy”. Jest coś w umyśle, co zaprzecza katastrofie, aby przetrwać i zmniejszyć strach: to reakcja psychologiczna. To wszystko jest częścią atmosfery powieści.

– Czyż nie jest to prawdą w mieście, w którym panuje przemoc?

– Tak, z powodu gangów narkotykowych, a także z powodu przemocy militarnej państwa, która tworzy własną nekropolitykę. Wyobraziłam sobie te dwie dziewczyny pośród kilku warstw, kilku warstw, aby myśleć o tym również na poziomie ziemi, ale także warstw przemocy, z którymi muszą się zmierzyć. Po pierwsze, z niestabilnością samego terytorium, o ile telluryczne wstrząsy generowane przez samą ziemię, erupcje wulkanów, trzęsienia ziemi, stają się również swego rodzaju symbolem tego, czego doświadczają na poziomie społecznym, szczególnie w swoim mieście. Mieście, które jest pełne przemocy i w którym czują, że śmierć nieustannie depcze im po piętach. Pochodzą z rozbitych rodzin: przemoc pojawia się w sferze społeczno-politycznej, ale także w rodzinie. I jest kilka warstw bezradności. Chciałam z nimi pracować w tym kierunku, tworząc atmosferę prawdziwego poczucia bezbronności, a jednocześnie palącego pragnienia cieszenia się życiem, ponieważ jesteś młoda i mimo wszystko wciąż pragniesz jutra i chcesz mieć wyobrażenie o przyszłości. A co pobudza wyobraźnię przyszłości bardziej niż odczuwanie jej ciałem, muzyką, przenikającą od środka i poczucie, że bycie na tym świecie jest trudne, ale i radosne? Dlatego jadą na ten festiwal, żeby spróbować przypomnieć sobie, że są młodzi.

– Piękna jest przyjaźń, która daje schronienie mimo wszystko.

– Tak, przyjaźń staje się twoją rodziną: tam, gdzie są rozbite domy, uczucia, które darzysz w innych przyjaznych przestrzeniach, stają się schronieniem, którego szukasz pośród wszystkich tych wstrząsów i erupcji wulkanów na poziomie materialnym i symbolicznym. Pomyślałem, że interesujące jest to, że powieść traktuje o tej przyjaźni, a także o różnych poziomach porzucenia, ale także o różnych poziomach radości i przyjemności, które są również obecne w idei ucieczki, opuszczenia miasta. Bo tam, gdzie ciało jest sparaliżowane, gdzie ciało nagle staje się posągiem, istnieją bezpośrednio przestrzenne, fizyczne, okolicznościowe uciski, od których nie można uciec. Mimo to ciało znajduje sposoby na ucieczkę, a te ucieczki są czasami przestrzeniami artystycznymi: może to być muzyka, literatura, może to być wyjście na imprezę; tak naprawdę może to być wiele rzeczy. To miejsca ożywiające dla ciała: tam, gdzie ciało wydawało się nieruchome, całkowicie nieruchome, nagle pojawiają się te niepokojące doświadczenia, w najlepszym tego słowa znaczeniu, które wstrząsają tobą i przenoszą cię do innej przestrzeni fizycznej, psychologicznej i mentalnej.

– Jest to również powieść podejmująca temat poszukiwania tożsamości.

– Bardzo ważne było pracować na tym poziomie w tych rozbitych rodzinach, ponieważ istnieje tam również coś w rodzaju patriarchalnej hegemonii ojca. Bardzo interesowała mnie praca nad ideą córki, która właśnie skończyła 18 lat i chce szukać ojca, po części dlatego, że czuje się absolutnie bezradna i chce spróbować znaleźć jakąś odpowiedź na swoją bezradność. Myśli, że może ją tam znaleźć, wracając do pierwotnej rany, którą jest istota, która ją porzuciła. Aby sprawdzić, czy można zmienić tę czasową i przestrzenną linię strachu i bólu: to podróż osobistych poszukiwań.

– Muzyka odgrywa fundamentalną rolę w rozwoju. Dlaczego?

– Pisząc powieść, badałem związek między muzyką, stratą i śmiercią. Istnieje cały wątek, który łączy doświadczenie muzyki jako doświadczenia pocieszenia, jako czegoś, co naprawia to, co zostało rozwiązane, jednoczy to, co zostało rozdzielone. Dlatego jest to coś zbiorowego: doświadczenie muzyczne jest również zbiorowe, ponieważ cieszymy się nim w wielu wspólnych przestrzeniach. Boecio powiedział wręcz, że śpiewanie sprawia, że ​​płacz staje się słodszy. Uważam, że to również uniwersalne doświadczenie, ale też bardzo latynoskie: tańczenie podczas płaczu, gromadzenie się, by słuchać muzyki i płakać. To krzyk otwierający ból, który ona generuje, w chwili, gdy otwierasz się na cierpienie z innymi, coś, co leczy. Muzyka leczy: widać to w popularnych piosenkach, na przykład w pieśniach pogrzebowych Afroekwadorczyków, gdzie muzyka splata żałobę, aby żałoba nas całkowicie nie zniszczyła, aby mogło być jutro. Zacząłem zgłębiać całą tę tradycję, a także związek muzyki z nadprzyrodzonymi, ze zmarłymi, z duchami, z czymś, co się transformuje i nagle przybiera inną fizyczną formę, i nie rozumiem, jak doszło do tej transformacji. Te badania były głównym źródłem powieści i dla tych zrozpaczonych postaci, które szukają schronienia i które dzięki muzyce uświadamiają sobie, że schronienie to nie miejsce, ale emocja.

rozmowa Esther Díaz i Gabrieli Cabezón Cámara rozmowa Esther Díaz i Gabrieli Cabezón Cámara

– Związek między ciałami i terytoriami jest również bardzo obecny.

– Tak, jako kobieta z wybrzeża, wielokrotnie uciekałam w Andy, w wulkany, w góry. Właściwie, pierwszy raz się zakochałam, stojąc przed Tungurahua, która wyrzucała lawę, i teraz zawsze kojarzę zakochanie z tym wspomnieniem, ze wspomnieniem widoku nocnego wulkanu wyrzucającego lawę. Znów pojawia się kwestia geografii emocjonalnej: jak łączysz pewne emocje z doświadczeniami geograficznymi, które miałeś w życiu. Te ucieczki wiążą się również z reanimacją ciała i pomyślałam, że bardzo interesujące będzie zabranie tych postaci na te terytoria, które jednocześnie mają swój własny rytm i wcale nie są z niego zadowolone, bo nagle pojawiają się erupcje, burze, a stado koni je przejeżdża. Wiele rzeczy dzieje się, co na poziomie narracji sprawia, że ​​terytorium jest czymś więcej niż tylko krajobrazem.

– Czy staje się inną postacią?

– Dokładnie, bo kiedy myśli się w kategoriach krajobrazu, wydaje się, że podmiot patrzy na krajobraz, jakby był czymś nieruchomym, istniejącym, niemal nieożywionym. Ale nie: terytorium płacze, pada deszcz, stygnie, nagrzewa się, zwierzęta biegają przez páramo, a páramo ma swój własny rytm i swój sposób mówienia, czy można wejść, czy trzeba wyjść. A jeśli ktoś umie patrzeć na terytorium jak na byt z własnym językiem, zobaczy, że ma ono swój własny sposób mówienia: „Hej, nie wspinaj się na mnie dzisiaj. Góra może powiedzieć: »Nie wspinaj się na mnie dzisiaj, bo coś może ci się stać«”. Terytorium ma swój własny sposób mówienia do nas, ale czasami nie słuchamy i chcemy narzucić pragnieniom terytorium nasze pragnienia. Ale góra również czegoś pragnie i może do ciebie przemówić.

– W całej powieści można dostrzec cechy literatury latynoamerykańskiej. Co lubisz czytać?

– Spędzam czas głównie na czytaniu literatury latynoamerykańskiej. Mieszkam w Hiszpanii od ośmiu lat, ale moje lektury pochodzą stąd, nieustannie stąd, również dlatego, że mówią mi o ukochanych terytoriach, terytoriach bliskich, ale także terytoriach wyobraźni, w których chcę zamieszkać. Chcę zamieszkać na przykład w terytoriach wyobraźni Gabrieli Cabezón Cámary czy Fernandy Melchor. Istnieje cała tradycja odnoszenia się do historyczności i socjopolitycznej aspektów terytoriów, które zamieszkujemy, z którą mogę się utożsamić na podstawie własnych doświadczeń w moim kraju: istnieją braterstwa, które możemy odnaleźć w tej literaturze, a także sposoby myślenia i rozumienia pisarstwa, z którymi czuję się znacznie bliżej. Bez wątpienia moja tradycja literacka jest zasadniczo latynoamerykańska.

– Powieść porusza również temat handlu narkotykami i nekropolityki. W jaki sposób ruch kobiecy w Ekwadorze walczy i organizuje się przeciwko tej sytuacji?

Ruchy feministyczne w Ekwadorze, podobnie jak w Argentynie, są bardzo silne i starają się również odpowiedzieć na politykę obecnego rządu Ekwadoru, którego prezydentem jest skrajnie prawicowy (Daniel Noboa). Obecnie w kraju trwa strajk narodowy, ponieważ polityka obecnego rządu jest ekstraktywistyczna: chce on zdziesiątkować terytoria rdzennej ludności, zanieczyścić wodę poprzez górnictwo, a także podważyć prawa socjalne, które społeczności – nie tylko ruchy feministyczne, ale także ludność rdzenna i potomkowie Afroamerykanów – tak długo wypracowywały. Obecny rząd próbuje podważyć całą tę historię nieodzownej walki o podstawowe prawa. Ekwador poważnie cierpi z powodu problemu gangów narkotykowych i ich przemocy, ale nie jest to jedyna ani najpoważniejsza forma przemocy. Obecnie obecny rząd prowadzi militarystyczną politykę wyprowadzania wojska na ulice, dając mu całą władzę i pełne wsparcie rządu: w Ekwadorze 40 osób zostało zaginionych przez siły bezpieczeństwa. To dość trudny, delikatny i bardzo bolesny kontekst. Głęboko wierzę jednak w małe, molekularne przestrzenie oporu, ponieważ ostatecznie to właśnie one historycznie zawsze podtrzymywały życie. I dopóki te przestrzenie istnieją, realizując opór, a my wszyscy pozostajemy na swoich miejscach, nieważne jak małych, starając się tworzyć własne formy oporu, możemy stworzyć możliwe życie. I wierzę, że w Ekwadorze, na szczęście, to wciąż istnieje i że kraj ten również silnie reaguje na obecną politykę negacjonistyczną.

rozmowa Esther Díaz i Gabrieli Cabezón Cámara rozmowa Esther Díaz i Gabrieli Cabezón Cámara
  • Urodziła się w Ekwadorze w 1988 r. Jest autorką powieści La desfiguración Silva (Nagroda Alba Narrativa, 2014), Nefando (2016) i Mandíbula (2018) oraz Elektryczni szamani na Festiwalu Słońca (2024), tomów poezji El ciclo de las piedras (2015) i Historia de la leche (2020) oraz tomu opowiadań Las Voladoras (2020).
  • Została uznana za jeden z najważniejszych głosów literackich Ameryki Łacińskiej przez Hay Festival (na liście Bogotá39-2017) i nagrodzona nagrodą Next Generation Prize przez Fundację Księcia Clausa za jej karierę literacką w 2019 roku.
  • W 2021 roku magazyn Granta wybrał ją do grona dwudziestu pięciu najlepszych narratorów hiszpańskojęzycznych poniżej trzydziestego piątego roku życia.

Mónica Ojeda Meruane weźmie udział dzisiaj, w sobotę, o 20:00. w akcji „Czytajmy i tańczmy” z Agustina Espasandín, Federico Falco, Fernandą Nicolini, Gabrielą Escobar Dobrzalovski, Paulą Tramą i Polem Guaschem w La Paz Arriba Cultural Bar. Jutro, w niedzielę, weźmie udział w panelu „The Other, the Monster” z Lucianą De Luca w Casa de la Cultura.

Clarin

Clarin

Podobne wiadomości

Wszystkie wiadomości
Animated ArrowAnimated ArrowAnimated Arrow